Efekty przerosły naśmielsze oczekiwania

Niejednokrotnie stawaliśmy przed problemami, które wydawały się trudne jedynie do chwili znalezienia rozwiązaniaCzęsto słyszymy narzekania na młodych ludzi. Że tylko niszczą, przeklinają, niczym się nie interesują, siedzą ciągle w Internecie i nie chcą się rozwijać. Zapominamy wtedy, że to właśnie na dorosłych spoczywa obowiązek dania szansy młodzieży, tak żeby mogła się rozwijać poprzez ciekawe i niebanalne działania.

Rozpoczynając we wrześniu nasz pierwszy projekt współfinansowany ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego nie przypuszczaliśmy w najśmielszych planach, jaką wielką pozytywną energię wyzwolimy. Pisząc projekt „Integrację Przez Media” mieliśmy świadomość, z kim chcielibyśmy pracować. Wiedzieliśmy, do kogo jest skierowany i jakie ma przynieść efekty. Zaplanowaliśmy sobie działania, przemyśleliśmy co, gdzie, jak i kiedy chcemy zrobić.

Dziś kończy się styczeń. Powinniśmy – zgodnie z pierwotnym harmonogramem – kończyć nasz projekt. Jednak efekty, jakie udało się osiągnąć, doprowadziły do decyzji o jego przedłużeniu. Co więcej, skłoniły nas do napisania wniosków na jego kontynuację i kolejną edycję!

WRZESIEŃ 2009 r.

Ale od początku. Zaczęło się od ogłoszeń w gazetach i plakatów. Tak szukaliśmy osób zainteresowanych udziałem w projekcie. Każda osoba chętna do wzięcia udziału wypełniła ankietę zgłoszeniową. Część z nich została zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną. Po rozmowie musieliśmy podjąć trudne decyzje – kto będzie wchodził w skład zespołu redakcyjnego. Mamy tylko dziesięć miejsc… W końcu się udało! Wybraliśmy. Dziewięć dziewczyn i jeden chłopak – wszyscy są zainteresowani dziennikarstwem, fotografią, umieją pisać i chcieliby coś razem fajnego zrobić.

PAŹDZIERNIK 2009 r.

Zapraszamy ich na pierwsze spotkanie redakcyjne. Większość osób się nie zna i widzi się po raz pierwszy. Niepewność, jak będzie. Wyszło doskonale. Uff…

Pierwsze dwudniowe szkolenie z zakresu dziennikarstwa. Poprowadzi je profesjonalista, dziennikarz, redaktor Pulsu Biznesu, Wojciech Staruchowicz. Początkowa wzajemna nieufność, która jednak znika po… zjedzeniu wspólnego obiadu. Dwa dni pracujemy na tekstach, redagujemy, poprawiamy, skracamy, udoskonalamy. Wieczorem bilard, wspólne gry. Czas wolny, czyli ogólna integracja. Z dziesięciu indywidualnych osób, z których wiele nie wiedziało nawet o istnieniu swoich miejscowości, mamy zespół!

Między szkoleniami organizujemy regularne spotkania redakcyjne. Dzielimy się zadaniami przed wydaniem następnego dodatku „Integracja Przez Media”. Padają deklaracje: kto zrobi wywiad, kto pójdzie na koncert, kto do muzeum, kto napisze recenzję. Kolejne spotkanie – omawiamy teksty. Poprawiamy, redagujemy, dyskutujemy. Spotkanie po wydaniu gazety. Omawiamy efekty – co zmienić, co poprawić, jakie wyciągnąć wnioski na przyszłość?

LISTOPAD 2009 r.

Drugie dwudniowe szkolenie. Ponownie dziennikarstwo, znów poprowadzi je Wojciech Staruchowicz. Tym razem atmosfera luźniejsza. Teraz pracujemy na naszych tekstach, bo przecież pierwszy „IPM” ukazał się już drukiem! Na koniec warsztatów gwóźdź programu: konferencja z burmistrzem Tłuszcza Janem Krzysztofem Białkiem. Pan Staruchowicz podpowiada młodzieży, jakie są kompetencje burmistrza, podsuwa zalążki pytań. Niedzielny poranek. O dziwo nikt nie zaspał. Przecież o 9.00 ma przyjechać burmistrz! Wszyscy podenerwowani dzielą się pytaniami. Konferencja. Dwie godziny, masa pytań i dużo wniosków. Będzie ciekawy artykuł! Żegnamy burmistrza, witamy pana Staruchowicza. Omawiamy konferencję i zastanawiamy się wspólnie, w jakiej formie przygotować artykuł. Dalsza praca na tekstach. Obiad. Pożegnanie. Prowadzący odjeżdża. W samochodzie pan Wojciech zwierza się, że rekrutując dziennikarzy do Pulsu Biznesu, chciałby mieć do wyboru takie osoby jak nasza tłuszczańska młodzież…

Jeszcze w czasie warsztatów ma miejsce inne spotkanie – z dziennikarką Martą Kopczyńską. Pada wiele pytań i część osób zaczyna się poważnie zastanawiać nad swoją ścieżką kariery. Następnie, jako reakcja na wyniki ewaluacji poprzedniego warsztatu – wspólne karaoke. Strzał w 10! Jednak na następnych warsztatach trzeba chyba będzie wprowadzić obowiązkową ciszę nocną :)

Kolejne spotkania redakcyjne. Frekwencja – mimo pogody, klasówek, wypadków losowych – nadspodziewana. Coraz trudniej zmieścić się w „zaprojektowanych” trzech godzinach.

Wspólna wycieczka do redakcji Rzeczpospolitej. Wiele pytań do sekretarza redakcji. Ogromna ciekawość i bardzo dużo zdjęć. „Chciałbym tam kiedyś pracować” – pada w autokarze.

GRUDZIEŃ 2009 r.

Trzecie dwudniowe szkolenie. Tym razem fotografia cyfrowa. Prowadzący Adam Hayder, fotoreporter. Ponownie nieufność. Dodatkowo trudna wiedza z zakresu techniki fotografii… Głębia ostrości, przysłona, czas naświetlania, iso…
Czy naprawdę bez tego nie da się zrobić dobrego zdjęcia? – pada pytanie.
– Oczywiście, że się da! Jednak wtedy jest ono przypadkowe, a nie zamierzone! – ucina dyskusję prowadzący.
Po teorii czas na praktykę. Idziemy w plener. Robimy zdjęcia. Duuużo zdjęć… Następnie je omawiamy. Zauważamy błędy. Proponujemy, jak je ulepszyć.
Wieczorna integracja jest już tak spontaniczna, że nie trzeba nawet jej planować. Karaoke rozstawione, bilard również w pogotowiu. Ale stop. Jedna z uczestniczek – Monika potrzebuje chętnych do pomocy w organizacji Maratonu Pisania Listów. „KASTOR” daje jej wsparcie instytucjonalne, użycza sprzętu, materiałów biurowych. Warunek jest jeden – resztę musi dograć sama. Po dwugodzinnym spotkaniu planującym Monika ma już wolontariuszy! Każdy wie, co ma robić i za co jest odpowiedzialny.

12 -13 grudnia 2009 r. Maraton Pisania Listów pod egidą Amnesty International. Pełen sukces. Ponad 200 napisanych listów, Tłuszcz w telewizji! Ogromny sukces uczestników. Nowe, bardzo wartościowe doświadczenia. Spontaniczna akcja zakończona pełnym sukcesem!

STYCZEŃ 2010 r.

Początek stycznia to ostatnie szkolenie wyjazdowe. Kolejne dwa dni z fotografią i panem Adamem Hayderem. Mróz uniemożliwia dłuższy plener. Mimo to i tak jest o czym rozmawiać. Uczestnicy wykonali jako pracę domową zdjęcia swojej okolicy i fotografie na temat „Widzialne – Niewidzialne”. Prowadzący pokazuje nam swój dorobek zdjęciowy… Na koniec proponuje zrobienie wszystkim portretów. Super pamiątka!

Wieczorem spotkanie z Joanną Pietrasik pracującą na co dzień z Radami Młodzieżowymi w Warszawie. Wiele pytań, wątpliwości i poszukiwanie rozwiązań. Na koniec dzielimy się na grupy i robimy szybką diagnozę problemów dotyczących młodzieży. Szukamy prostych, twórczych rozwiązań. Powstaje nieoceniony materiał, który będzie punktem wyjścia do przyszłych działań, a może… kolejnego projektu?

TO JESZCZE NIE KONIEC…

Po warsztatach kolejne spotkania redakcyjne. Dalsza wspólna praca. Wybieramy termin wycieczki do drukarni… Zbieramy teksty do nowego dodatku… Nagle pada pytanie: – A co jak projekt się skończy…?

No właśnie… czy nawiązane przyjaźnie, zbudowane więzi, pobudzona aktywność i wyzwolona energia, dadzą się tak po prostu uśpić gdy minie 31 marca 2010?

Odpowiedź jest już jednak chyba jasna… :)

MP