Do boju, Bobry, marsz!
30 May
Oprawa meczowa to widowisko choreograficzne na trybunach stadionu (najczęściej piłkarskiego) oraz chóralne i melodyjne śpiewy dopingujące drużynę. Od niedawna takie właśnie pokazy możemy oglądać na stadionie TKS Bóbr.
Pogodna sobota na stadionie piłkarskim przy ulicy Polnej w Tłuszczu. Zawodnicy naszego klubu wychodzą na murawę. Zaraz rozpocznie się kolejny mecz piłkarskiej A klasy. Na trybunach kibice. Nagle z jednego sektora na dany znak podnoszą się dłonie trzymające żółte i zielone arkusze folii. Słychać śpiew zagrzewający piłkarzy do walki. Tak sympatycy klubu rozpoczęli oprawę meczu.
- Zanim zaczęliśmy, na trybunach nie działo się zbyt wiele. Chcieliśmy to zmienić – opowiada prowadzący doping Konrad Suchocki. – Bo doping to nie wyzwiska pod adresem sędziego. Naszym celem było stworzenie widowiska, dzięki któremu atrakcją będzie nie tylko sam mecz, ale także to, co dzieje się na trybunach.
- Wydaje mi się, że ludzie, którzy przychodzą na stadion, są zadowoleni z tego, co tutaj robimy – dodaje Hubert Suchenek, jeden z organizatorów dopingu. – Na pewno jest nas więcej na trybunach niż, na przykład, w poprzednim sezonie. I coraz więcej chętnych zgłasza się do pomocy w przygotowywaniu opraw.
Pytani, czy ich działania wpływają na grę piłkarzy, kibice odpowiadają: – Mamy wrażenie, że drużyny przyjezdne nasz doping motywuje, a nasi piłkarze są trochę przestraszeni tym, co dzieje się na trybunach. Jednak mamy nadzieję, że ta sytuacja się zmieni.
Marzeniem organizatorów dopingu jest możliwość rozwinięcia skrzydeł. – Dużą szansą byłby awans Bobrów do ligi okręgowej – mówi Suchocki. – Wtedy mielibyśmy więcej okazji do wyjazdów, moglibyśmy się pokazać. Mamy stadion, którego nie powstydziłby się nawet trzecioligowy klub, i chcielibyśmy go wykorzystać.
Moi rozmówcy są świadomi złej prasy, jaką mają kibice w Polsce, jednak swoimi działaniami chcą pokazać, że to „kibol” to krzywdzący stereotyp. – Jeżeli komuś kibic kojarzy się z chuliganem, powinien przyjść tutaj i przekonać się na własne oczy, czy to prawda – mówi Suchenek. – Jestem pewien, że na naszym tłuszczańskim stadionie można czuć się bezpiecznie.
Obecnie w przygotowywaniu opraw uczestniczy około siedemdziesięciu osób. Większość z nich stanowią gimnazjaliści i licealiści.
- Nie ukrywamy jednak – podkreśla Suchocki – że chcielibyśmy mieć też kilka starszych osób, które będą nam w stanie pomóc w sprawach organizacyjnych. Naszym marzeniem jest to, by na meczach trybuny stadionu były w większości pełne. Czy jest to możliwe? Czas pokaże.
- Arkadiusz Przybysz