NĘKANIE W SZKOLE. TEMAT TABU? – rozmowa z licealistą

30 May

Jolanta Więch: Czy spotkałeś się w swojej szkole z przemocą wśród rówieśników? Chodzi mi o przemoc fizyczną, ale i psychiczną – nękanie, dyskryminację, świadomą izolację.

Bartek*: W zeszłym roku chodził ze mną do klasy chłopak, który był lekko upośledzony, i był przez to przez innych kolegów nękany. Dokuczali mu, na lekcji rzucali w niego przedmiotami itp. Po prostu nie dawali mu żyć, aż w końcu chłopak nie wytrzymał i przeniósł się do szkoły w Wołominie. W nowej szkole miał opisać swoje życie – jak mu się wiodło w poprzedniej. To opisał. Zrobił coś w rodzaju harmonogramu, w którym zaznaczał każdego miesiąca jak się czuł, jakie miał myśli. I okazało się, że pod koniec miał nawet myśli samobójcze. To był szczególny przypadek, który pamiętam. Poza tym wiele razy widziałem bójki przed szkołą, ale z reguły nikt na to nie zwracał uwagi.

Tak właściwie to wszystko zaczyna się w klasach gimnazjalnych. Starsi nękają młodszych. Jeżeli jeden nęka mnie, to ja będę nękał drugiego. Tworzą się grupy.

To jest jakaś „fala”?

No, może nie. To było raczej w gimnazjum. W liceum tak się nie robi. Ludzie już są bardziej dorośli. Ale nieraz widziałem w toaletach np. pisanie po rękach – ale to raczej dla zabawy.

Z gimnazjum pamiętam grupę kilku chłopców, którzy brali jednego kolegę na bok, szarpali, popychali, uderzali paletką do ping-ponga, bili się na tych stołach. Ja tych czasów gimnazjalnych to w ogóle nie lubię wspominać. To był w zasadzie najgorszy okres w moim życiu. Teraz, w liceum, to jest raczej nękanie psychiczne.

A w jaki sposób to nękanie psychiczne się objawia?

Głównie wyzwiska, przezywanie rodziców. Np. wyzywanie od alkoholików. A rodziców się przecież nie wybiera. Wiele razy słyszę: Twoja stara to to czy tamto. To nawet śmieszne nie jest. Teraz to nie jest tak jak w gimnazjum, że podchodzą, popychają, biją, kopią. To psychiczne znęcanie sprawia, że ofiara czuje się gorsza i w to rzeczywiście wierzy. Co czasami doprowadza do tragedii. Pamiętam jeszcze sytuację, gdy jeden z uczniów dokuczał koledze z klasy z powodu ubioru.

A co było nie tak z tym ubiorem?

Nie da się tego określić. Moim zdaniem nie było w ubiorze nic nienormalnego. Dokuczającemu nie podobało się, jak nękany zachowuje na lekcji, nazywał go frajerem. Szukał po prostu zaczepki.

Koledzy w jakiś sposób reagują na takie sytuacje?

To zależy. Jeśli osoba nękana odpowiada na zaczepki, to oczywiście, że będzie reakcja. Ale na ogół bardzo rzadko to występuje. Jeżeli osoba jest lubiana, to staramy się interweniować, ale do nauczycieli z tym nie chodzimy. Staramy się przemówić takiej nękającej osobie do rozsądku, że nie dość, że ona ucierpi, to jeszcze może cała klasa oberwać.

A czy ty nie bałbyś się stanąć w obronie ofiary? Zaoferować jej pomoc?

Zawsze można spróbować podejść, porozmawiać. Ale to zależy zawsze od tej nękanej osoby. Jeżeli ona chce, abyś jej pomógł, to można to załatwić, ale jeżeli ona tego nie chce – to praktycznie nie masz nic do zrobienia. Chyba, że w przypadku przemocy fizycznej trzeba ją obronić, gdy ją inni atakują. Ta osoba musi chcieć, aby można było jej pomóc. Uważam, że powinna najpierw sama poprosić o taką pomoc. Tak łatwo nie jest – podejdziesz i spytasz: czy chcesz pomocy? Po prostu ona powie, że nie. Boi się, ze zostanie odebrana jako mięczak, donosiciel.

Rozumiem, że taka osoba jest zdana sama na siebie?

Czasami takie osoby chodzą do nauczyciela. Jednak najczęściej widzę, że gdy grupka podchodzi, naśmiewa się, to ofiara po prostu siedzi skulona. Ja w takich sytuacjach nie wiedziałbym nawet, jak się z taką osobą porozumieć. Akurat ja mam wychowawczynię, która stara się dostrzegać takie sytuacje. Chociaż moja klasa jest na ogół spokojna. A w innych różnie bywa. To są trudne sytuacje. Niektórzy widzą, co się dzieje, i nie reagują, inni zauważają, ale ich to w ogóle nie interesuje. A ofiara również nie podejdzie, nie prosi o pomoc.

Z czego według ciebie ta agresja wynika? Dlaczego sprawcy przemocy tak się zachowują?

Nie wiem, jaka jest przyczyna. Może te osoby mają jakieś problemy w domu i wyżywają się na innych. Te głupie docinki – to się wzięło głównie z internetu. Używają takiego języka, bo myślą, że tworzą fajną grupę. Żeby się pokazać, dowartościować.

Jeżeli na początku jesteś odrzucony przez taką grupę, to chcesz się w nią wtopić, wejść w nią. Wtedy próbujesz wszystkich możliwości. Dajesz np. ściągać lub zachowujesz się jak oni, nękasz innych. Tak to właśnie działa. To się samo nakręca. Później czujesz się psychicznie zniszczony, i tak jak ten kolega – przenosisz się do innej szkoły.

A powiedz mi, czy na lekcjach wychowawczych poruszany jest temat takiej agresji?

Tak, jest poruszany. W tamtym roku szczególnie, przy okazji tego kolegi, o którym wspomniałem na początku. Wychowawczyni rozmawiała z nami dyskretnie, podczas jego nieobecności. Próbowała rozwiązać ten problem. Wpajała nam, że człowieka nie ocenia się po wyglądzie. Ale uważam, że takich rozmów powinno być więcej. Nie tylko z wychowawcą, ale również z pedagogiem.

Czy chciałbyś, żeby było więcej zajęć z psychologami? Chciałbyś dowiedzieć się, jak się zachować w trudnej sytuacji, jak sobie wzajemnie pomóc?

Takie tematy powinny być często poruszane. Żeby klasa miała szansę otwarcie ze sobą podyskutować o swoich problemach i skorzystać z rad doświadczonej osoby. Powinny być regularne spotkania z psychologiem. U nas jest pedagog, ale tak naprawdę nikt się do niego nie zgłasza – jakby każdy się go bał. Nauczyciele czasami wysyłają uczniów. Ale taka osoba, która jest nękana, sama nie pójdzie, bo się po prostu boi.

Wolałbyś, żeby to pedagog przyszedł do ciebie, a nie czekał na twoją inicjatywę?

Wiadomo, że taki nękany uczeń czułby się wtedy bezpieczniej. Wiedziałby, że nie jest sam. 

Co byś poradził osobie, która ma kłopoty z kolegami?

Najlepiej nie reagować na zaczepki. Nie zwracać uwagi na to, co mówią, i nie brać sobie tego do serca. Jak będziesz ich lekceważyć, to w końcu im się znudzi i dadzą ci spokój.

Rozmawiała Jolanta Więch

*Imię rozmówcy i niektóre dane zostały zmienione

Od autorki:

Bardzo dziękuję mojemu rozmówcy i jego rodzicom. Ten wywiad powstał, by zachęcić do otwartej rozmowy o związanych z agresją wśród młodzieży problemach, które prowadzą często do nieszczęśliwych zdarzeń. Mamy nadzieję, że zapoczątkuje on dyskusję o tym niełatwym, ale jakże istotnym zagadnieniu. Zapraszamy do niej uczniów, rodziców, pedagogów i psychologów, którzy chcieliby się podzielić swoimi doświadczeniami lub radami. Warto podjąć taką dyskusję, nawet gdyby miała pomóc choć jednej osobie. Czekamy na Państwa listy lub maile: „Stacja Tłuszcz”, ul. Przemysłowa 7 Tłuszcz, redakcja@stacja-tluszcz.pl

Redakcja zapewnia anonimowość.

 

 

Comments are closed.