„Pociąg na teatr” – słowami pasażerów

28 Sep

Powoli teatralny „pociąg” dojeżdża do stacji, więc nadszedł czas podsumowań. Za nami warsztaty teatralne, pisanie scenariusza. Czas na najważniejsze – wystawienie spektaklu!

Aby umożliwić mieszkańcom gminy Tłuszcz kreatywne spędzenie czasu, działająca lokalnie grupa młodzieży postanowiła wskrzesić w naszym mieście teatr. Projekt „Pociąg na teatr”, który otrzymał dofinansowanie w ramach programu Działaj Lokalnie 2011, obejmuje zorganizowanie warsztatów teatralnych, napisanie scenariusza i przygotowanie spektaklu.

Przez miesiąc uczestnicy zajęć pracowali nad scenariuszem. Pomógł im w tym mieszkaniec Tłuszcza Radosław Lubiak, student wiedzy o teatrze, podsuwając wiele ciekawych pomysłów. Napisana wspólnie sztuka jest komedią opowiadającą o perypetiach ludzi podróżujących koleją. Zabawne sceny przeplatają się w niej z zaskakującymi obrazami z życia pozornie zwykłych ludzi.

Już wkrótce mieszkańcy Tłuszcza i okolic będą mieli okazję zobaczyć rezultaty pracy nad spektaklem. 25 września o godzinie 16 w sali widowiskowej Centrum Kultury odbędzie się premiera sztuki pt. „Kolejna walizka”. Dodatkową atrakcją dla osób, które przyjdą na przedstawienie, będzie spotkanie z Grzegorzem Emanuelem, aktorem teatralnym i filmowym. „Pociąg na teatr” przygotowała na początku czerwca Nieformalna Grupa Młodzieży „Beaver Zone”, która pod koniec sierpnia zorganizowała rodzinny rajd rowerowy. Przed wakacjami jeszcze nie było wiadomo, czy pomysł na teatr chwyci i czy zaangażuje się w niego wiele osób. Tymczasem okazało się, że przyłączyło się do niego zaskakująco dużo mieszkańców nie tylko gminy Tłuszcz, ale i innych miejscowości powiatu!

Najtrafniej o projekcie opowiedzą sami uczestnicy. Przedstawiamy wypowiedzi „pasażerów” „Pociągu na teatr”.

  • Monika Godlewska

Marta, uczestniczka warsztatów: Moim zdaniem zorganizowanie takich warsztatów to świetny pomysł. Były one połączeniem zabawy z pracą, co zaowocowało zaangażowaniem wszystkich uczestników. Dzięki tym zajęciom wiele się nauczyłam i rozszerzyłam swoją wiedzę o grze i teatrze. Na zajęciach panowała sympatyczna atmosfera, a trzeba zauważyć, że grupa praktycznie się nie znała przed rozpoczęciem zajęć. I wszyscy traktowali siebie nawzajem z szacunkiem, co jest dla mnie bardzo ważne.

 

Monika, opiekunka sekcji scenarzystów: Projekt jest profesjonalnie przygotowany, widać, że pracowały nad nim osoby, które mają w tego typu przedsięwzięciach doświadczenie. Dużym plusem jest zaangażowanie do pomocy studenta dramaturgii, który dał nam – osobom piszącym scenariusz – wiele przydatnych wskazówek i porad. Prace nad scenariuszem przebiegały w miłej i luźnej atmosferze. Wszyscy byli chętni do nauki i rozwoju, co nas dopingowało. Pisanie scenariusza udało nam się zamienić w zabawę, w łączenie wielotorowych pomysłów i różnych stylów (gdyż każdy ma swój własny styl pisania, co czasami prowadzi do „zgrzytów”), a na koniec potrafiliśmy obiektywnie ocenić nasze dzieło.

Radosław, pomagał w pisaniu scenariusza, reżyseruje spektakl: Niestety, Melpomena i Talia – dwie teatralne z siedmiu Muz – nie są w Tłuszczu szczególnie zapracowane. A szkoda. Teoria teatru mówi, że aby zaistniał teatr, wystarczy aktor i widz. Cieszę się zatem, że znaleźli się tacy, którzy odważyli się nieco szturchnąć te dwie bezrobotne.

Inicjatywie „Pociąg na teatr” kibicowałem i ciągle kibicuję. Miałem przyjemność współpracy z tymi wspaniałymi ludźmi przy tworzeniu scenariusza i sam wiele się od nich nauczyłem. Niesamowite, że w środku lata (no dobrze, deszczowego, ale jednak) chcieli siedzieć w dusznej sali spółdzielczej i nadwerężać szare komórki w rozkwicie sezonu urlopowego. Słuchali o metodyce pisania scenariuszy, ścierali się w pomysłach i uczyli wzajemnej cierpliwości. Podziwiałem ich pokorę, gdy wysłuchiwali krytyki. Wówczas potencjometr zapału wskazywał raczej wzrost niż kryzys, a to za sprawą ich własnej gorącej kreatywności. Pracę traktowali nie tylko jak dobrą zabawę, ale przede wszystkim jak przygodę – sprawdzić siebie i swoje możliwości, podołać wyznaczonemu celowi. W każdej chwili mogli przecież machnąć ręką i zwiać na plażę lub zakupy, a jednak konsekwentnie doprowadzili inicjatywę do końca. Efektem niemalże codziennych spotkań jest scenariusz, który na pewno zaowocuje ciekawym spektaklem. A przecież to dopiero początek ich teatralnej przygody.
Drżę tylko o jedno. Nauczony doświadczeniem boję się, żeby urzędnicza niefrasobliwość nie zgasiła ich zapału. Mam nadzieję, że lokalni włodarze odpowiedzialni (odpowiedzialni! – podkreślam) za kulturę w naszym mieście nie przeoczą tej szansy, jaką jest kreatywność tych młodych ludzi. Tak – właśnie to jest szansa. Szansa, że zrealizują swoje marzenia i urzeczywistnią wenę na lokalnej niwie. Bo jeśli decydenci ich zniechęcą lub zawiodą, gotowi są wywieźć swoje talenty w siną dal, tam, gdzie zostaną docenieni. Wtedy szansa przepadnie.

 

 

 

Comments are closed.