RYCHŁO W CZAS
18 Aug
Tłuszczańscy radni wysłali do premiera Donalda Tuska list, który ma go przekonać, że jednym z najważniejszych zadań stojących przed Polską w czasie jej prezydencji w Unii Europejskiej jest rolnictwo. Nie byłoby w tym nic zabawnego, gdyby nie fakt, że pomysł napisania takiego listu jest spóźniony o blisko rok.
Zdaniem tłuszczańskich rajców różnice między dopłatami, jakie otrzymują rolnicy polscy a (dla przykładu) francuscy, są niesprawiedliwe i powinny zostać zniesione. Okazją do zmian w przepisach ma stać się polskie przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej – czyli tak zwana prezydencja. Radni chcą zaapelować do premiera, aby wpisał rolnictwo do tzw. priorytetów, czyli listy zadań, jakie nasza prezydencja ma zamiar zrealizować.
Pomysł wysłania listu powstał z inspiracji prezesa Prawa i Sprawiedliwości, Jarosława Kaczyńskiego. W połowie maja rozesłał on do wójtów i sołtysów całej Polski apel, w którym namawiał do przyjmowania uchwał wzywających premiera, by uznał rolnictwo za jeden z priorytetów polskiej prezydencji w Unii. Czy jednak i ten apel nie został wystosowany trochę zbyt późno, by mieć jakiekolwiek znaczenie?
Sprawę komentuje dr Agnieszka Legucka z Zakładu Europeistyki Akademii Obrony Narodowej w Warszawie: – Radni spóźnili się trochę z tą inicjatywą. Jeżeli chcieliby przeforsować „swoje” priorytety prezydencji, powinni o tym pomyśleć w momencie ich ustalania, czyli w lipcu zeszłego roku. Nie łudziłabym się jednak, że nawet wtedy mogliby mieć wpływ na rząd. Priorytety ustalane są bowiem w procesie konsultacji pomiędzy państwami Unii Europejskiej w tzw. trio, czyli trzema krajami sprawującymi prezydencję po sobie (w tym wypadku między Polską, Danią i Cyprem). W takiej sytuacji niewiele zostaje miejsca na pomysły obywateli – jest to w największym stopniu decyzja rządu. Warto także zauważyć, że rolnicy nie są pozostawieni sami sobie – rolnictwo wspominane jest w związku z kwestiami rozwoju Europy (pierwszy priorytet) oraz bezpieczeństwa, zwłaszcza bezpieczeństwa żywności (drugi priorytet). Jedyne, co mogę poradzić radnym, jeżeli zależy im na rolnikach, to by dbali o te sprawy w ramach istniejących priorytetów, ponieważ nie da się już ich zmienić – dodaje Legucka.
Dlaczego zatem radni zdecydowali się poprzeć projekt prezesa PiS? Nasz list jest wyrazem intencji – mówi radny Dariusz Kur. – Tworząc go, chcieliśmy pokazać, że dla nas, dla całej Rady, rolnicy są ważni i powinni być poważnie traktowani w Unii Europejskiej. Liczymy na stosowny odzew premiera Donalda Tuska.
Inni radni nie podzielają jednak tego optymizmu – Nasza uchwała nie rodzi skutków prawnych ani finansowych i jest swego rodzaju apelem w sprawie – stwierdza radny Robert Szydlik. – Gmina Tłuszcz nie słynie może z wielkiej produkcji rolnej, ale w skali kraju ten temat jest bardzo ważny. Nierówne traktowanie przez Brukselę rolników z krajów „starej” i „nowej” Unii jest faktem bezspornym. Jak polscy producenci żywności mogą konkurować ze swoimi kolegami z bogatszych państw, gdy nierówny system dopłat dyskryminuje Polskę?
Radny Włodzimierz Malinowski dodaje: – Uważam, iż wspieranie rolnictwa powinno być jednym z priorytetów przed, po jak i podczas naszej prezydencji w UE. Każdy termin jest dobry na taką uchwałę, jeżeli przynosi pożądane efekty.
Tłuszczańscy radni, jak widać, nie chcą ograniczać się tylko do działań w ramach Komisji Rolnictwa, Handlu i Usług. Rzeczywiście, pomoc rolnikom np. w uzyskiwaniu odszkodowań za zniszczone uprawy, nie jest działaniem spektakularnym. Jednak wiara w możliwość zmiany decyzji podejmowanej na szczeblu międzynarodowym jest złudna. Zwłaszcza, jeżeli decyzja ta została podjęta o wiele wcześniej niż radni zajęli się tą sprawą. Czy ich list nie jest zatem tylko sztuką dla sztuki?
- Arkadiusz Przybysz
Prezydencja – z czym to się je?
Prezydencją państwa w Unii Europejskiej nazywamy okres, w którym dane państwo członkowskie przewodniczy posiedzeniom Rady Unii Europejskiej, jednej z ważniejszych instytucji decydujących o kształcie prawa w Unii. Każde państwo pełni tą funkcję przez pół roku zgodnie z ustaloną wcześniej kolejnością. Po zmianach, które w grudniu 2009 wprowadził traktat lizboński, prezydencja ma znaczenie głównie honorowe i organizacyjne. Państwo ją sprawujące: koordynuje prace Rady – organu, w którym zasiadają przedstawiciele ministerstw państw Unii, przygotowuje i przewodniczy jej spotkaniom, może wpływać na wyzwania stojące przed Unią, jednak realne znaczenie prezydencji jest niewielkie.
Przed polską prezydencją stoją trzy zadania nazwane priorytetami: zwiększenie wzrostu gospodarczego Europy (co ograniczy się zapewne do walki z kryzysem), bezpieczeństwo (nie tylko militarne, ale także bezpieczeństwo żywności i dostaw energii) oraz wspieranie unijnej polityki zagranicznej (dbanie o kontakty zarówno ze wschodnimi, jak i południowymi sąsiadami), choć tu jedynie koordynując i wspomagając działania innych organów Unii (np. Rady). To właśnie one będą stanowiły o tym, czym zajmować się będzie Unia do końca bieżącego roku.
Co z prezydencji wynika dla nas? – odpowiada dr Legucka: – Prezydencja jest czasem, kiedy Europa patrzy na dane państwo. Polska jest bardzo dobrze postrzegana w UE i Europa liczy, że będziemy w stanie zarazić ją naszym optymizmem i entuzjazmem do integracji. To także wspaniała okazja do promocji Polski, jej regionów i obywateli w Unii, zwłaszcza jeśli chodzi o turystykę. Prezydencja może wzmocnić nasz wizerunek, co może być wykorzystane do wzrostu znaczenia naszego kraju. Nie można powiedzieć ile konkretnie dostaniemy w ramach prezydencji, jednak to, że będziemy na celowniku Europy, jest naprawdę ważne.